Spływ rzeką Narwią z Nowogrodu do Warszawy 2014 r.

Termin: 30.04.2014 – 04.05.2014
Trasa: Nowogród – Warszawa (Narew, Zegrze, Kanał Żerański, Wisła)
Statek: łódź motorowa -spacerowa, 6,5 m dł, zanurzenie 35 cm, silnik zaburtowy 25 koni
Załoga: Krzysztof (l. za dużo), Agnieszka (l. 15), Julka (l. 8), Bartek (l. 6)
Stan Narwi: dolna średnia (Nowogród 130 cm, Ostrołęka 145 cm)

Łódź wodowaliśmy w Nowogrodzie na lewym brzegu Narwi, przy moście. Jest to nieoficjalne miejsce wodowania łodzi, ale o bardzo dobrym dostępie i utwardzone płytami betonowymi. Dojazd ulicą obrońców Nowogrodu, przy starym bunkrze. Wodowanie1,5 tonowej łodzi poszło bez problemu. Zaraz po nas strażacy wodowali tam swój ponton.

Ponieważ był już wieczór, odpłynęliśmy około 2 km od Nowogrodu. Niestety słyszeliśmy cały czas odgłosy hucznej zabawy w pobliskim zajeździe.

Po wypłynięciu na rzekę, od razu okazało się, że szlak żeglowny jest  bardzo dobrze oznakowany czerwonymi i zielonymi tyczkami. I tak już pozostało do samej Warszawy. Nie wiem czy tak jest przez cały czas sezonu, natomiast  wiem że tyczenie odbywało się niedawno. Nie było dużych wahań poziomu wody, więc większość tyczek tkwiła na swoim miejscu.

Przez cały rejs ani razu nie wpakowaliśmy się na żaden przemiał.

Miejscowi ostrzegali nas o wypłyceniach gdzieś pomiędzy Nowogrodem, a Ostrołęką. Podobno krowy tam przechodzą w lato na drugą stronę rzeki.  Ale przy tym stanie wody nic takiego nie zauważyłem.

Narew jest piękna.  Wkoło nie widać zbyt dużo cywilizacji. Łąki, pola, lasy… Sporo wędkarzy.  Dziennie mijaliśmy nie więcej niż 3 łodzie żaglowe idące na silniku w górę rzeki – na Mazury.

Spotkaliśmy tylko jedną łódź motorową płynącą na Mazury. Goście obudzili nas o 6 nad ranem, gdyż chcieli paliwo. Twierdzili, że wypłynęli z Zegrza około 5 rano. I dotarli w okolice Ostrołęki około 22. Na zwykłym silniku 25 konnym, łodzią podobną do naszej. Nie wiedzieli ile spalili paliwa, ani ile im zostało.

My płynąc spacerowo z prądem rzeki spaliliśmy od Nowogrodu do Pułtuska niecałe 24 litry benzyny ( silnik yamaha 25 koni uciągowy).

Na Zegrzu okazało się, że nie wiadomo czy jedna z nielicznych stacji benzynowych dla wodniaków w Polsce w Nieporęcie jest czynna. Właśnie w obecnym roku zmienia się zarządca portu.  Właścicielem portu jest gmina. Stacja benzynowa stoi pod znakiem zapytania. Podobno raz jest czynna, a raz nie.  Mi się udało zatankować,  ale nie we wszystkie dni jest to możliwe. Ręce i wszystko opada… [Na Zegrze popłynąłem jeszcze potem w sierpniu b.r. – już nie było problemu ze stacją benzynową.]

Średnia prędkość naszej łodzi na małych/średnich obrotach, z prądem rzeki to 11 – 14 km/h.

Prąd Narwi jest zdecydowanie słabszy niż na Wiśle.  Wydaje mi się że wynosił średnio około 5 km/h.

Co do jedzenia na trasie spływu, to też idealnie nie jest.  W Ostrołęce oczywiście można zjeść dobrze i to przy samej wodzie. Dogodne miejsce do postoju znajduje się powyżej starego mostu, na lewym brzegu, przy garażach. Jest tam stanica WOPR. Ładne nabrzeże z polerami do cumowania.

W Różanie mieliśmy trochę problemu z zaopatrzeniem. Mieszkańcy udzielali mam całkowicie sprzecznych wskazówek odnośnie lokali serwujących obiady.  Na szczęście jakaś pizzeria się znalazła.  Problem był natomiast z chlebem!  Drugi maja, piątek, wczesne popołudnie to zły czas na kupno chleba w Różanie. Za późno. Chleb przed długim weekendem wykupiony :(

Bardzo żałuję że płynęliśmy w maju a nie w czerwcu lub lipcu.  Narew jest czysta. Zachęca do kąpieli.  Ale woda jeszcze była stanowczo za zima.

Niebezpieczne przygody oczywiście też były.  Pod koniec rejsu, na Wiśle na wysokości Spójni przy kamiennej rafie, chyba w najgorszym miejscu naszej trasy,  pękł nam sterociąg. Oj nie było mi wtedy wesoło.  Na szczęście byłem w stanie obracać silnikiem trzymając go za korpus. A dalej przy Moście Poniatowskiego pomógł nam kolega z klubu, biorąc nas na hol.

Piękna trasa.  Prosta. Nawet dla żeglarzy bez specjalnego doświadczenia ( jak ja). Bardzo polecam.  Nie tylko jako droga na Mazury.  Narew sama w sobie jest doskonałym celem wyprawy. Żałuję że nie obejrzałem znanego skansenu w Nowogrodzie- zabrakło czasu. Natomiast jest pretekst aby jeszcze raz tę trasę odbyć. Pewnie dużo fajniej byłoby spływać z samych Mazur.

Wisła jest dużo ciekawsza historycznie i cywilizacyjnie. Jest zdecydowanie bardziej urozmaicona geograficznie.  Ale w Narwi można się kąpać. Nurt jest dużo słabszy, jest więc bezpieczniej. A najważniejsze odpowiednia głębokość tranzytowa jest zapewniona przez większą część sezonu – czego nie można powiedzieć o Wiśle.

Zachęcam wszystkich do wypraw śródlądowych. Wbrew pozorom trochę w Polsce mamy rzek i kanałów nadających się do żeglugi turystycznej. Nie tylko Mazury!

Do zobaczenia na żeglarskim szlaku!

Krzysiek, Agnieszka, Julka, Bartek

GALERIA – wszystkie zdjęcia można powiększać klikając na nie.